Warto zauważyć że „prace rozwojowe” od dłuższego czasu są obecne w polskich bilansach. Wiele jednostek zbudowało już swoją wiedzę, powstały dobre praktyki. Nie można zatem braku własnej dobrej praktyki uzasadniać tym, że „nikt nie wie jak to robić”. Jesteśmy w już w innym miejscu niż kilka lat temu. Warto zawalczyć o to, aby prace rozwojowe w bilansie były dumą, a nie słabością i da się to zrobić. Poniżej zestawienie i krótki opis (raczej wstęp „do”) narzędzi jakie można tu wykorzystać.
Warto wiedzieć, na przykład, że umowy o dotacje, chociażby z NCBR wymagają np. przyjęcia prognozowanych przychodów związanych z projektem, wskazania kryteriów sukcesu projektu, określenia stopnia rozwoju projektu w 9 stopniowej skali TRL (skala funkcjonuje od 2019 r.).
Prace rozwojowe to wciąż jeden z najbardziej kłopotliwych aktywów, powodów jest wiele:
- konkretne wymagania UoR przy braku praktycznych wzorów
- prace są bardzo różne (bo przecież mają być rozwojowe)
- biegli rewidenci i inni zewnętrzni użytkownicy są sceptycznie nastawieni do tych aktywów
- pozycja jest często o znacznej wartości, więc wciąż jest podnoszona
- pozycja oparta jest o dane szacunkowe, co podnosi ryzyko błędu lub nadużycia
- pozycja niekiedy wykorzystywana jest do sztucznej poprawy bieżącego wyniku jednostki gdyż pozwala na wyciągnięcie bieżących kosztów i odłożenie w aktywach.
Efektem niskiej jakości praktyki w tym zakresie jest praktyka analityków bankowych i biegłych, traktowania takich aktywów jako nie posiadających żadnej wartości.
Jakie jest zatem 5 mitów, którym ulegają CFO w zakresie prac rozwojowych?
To dobry sposób na poprawę rentowności firmy
Krótkookresowo to prawda. Ale wyłącznie do zakończenia pierwszego projektu. Jego wartość wtedy zacznie ponownie obciążać koszty. Zaledwie po kilku latach takiej praktyki poziom kosztów bieżących wraca do normy. Jeśli projekty te nie zaczną realnie na siebie zarabiać, to firma znajdzie się w gorszej sytuacji niż wcześniej. Bo poprawa rentowności jest mniejszym problemem niż jej płynność. Firmy upadają z powodu braku płynności, a nie braku rentowności.
Wyższa rentowność przy inwestycjach w prace rozwojowe pogłębia różnicę między wynikami finansowymi a przepływami w firmie. Jeśli czujność w zakresie płynności zostanie osłabiona, może dojść do pułapki przeinwestowania co jest znacznym zagrożeniem dla istnienia firmy w ogóle. Prace rozwojowe trzeba traktować jak zwykłą inwestycję, która musi się zwrócić w rozsądnym czasie i zarabiając nie tylko na samą siebie, ale również na koszty finansowania projektu. Znajome mi firmy, które uwierzyły w ten mit w większości walczą dziś o przetrwanie lub wegetują.
Warto znacznie wydłużyć amortyzację
To jest bomba zegarowa o nieznanym czasie zapłonu. Co prawda, w krótkim okresie amortyzacja prac rozwojowych będzie niższa. Jednak już przy pierwszym teście utraty wartości może okazać się że model projektu jest nierealny i wymaga korekty. Nawet jeśli dziś firma jest w mocnej fazie rozwoju i model się utrzyma, to w przyszłości jej sytuacja może ulec zmianie. Każda firma ma lepsze i gorsze okresy – to naturalne.
Problem w tym, że trwała utrata wartości takiego projektu nastąpi zawsze w takim gorszym okresie a więc wtedy, kiedy firma najbardziej chciałaby tego uniknąć. Zazwyczaj będzie to duża kwota, która jednorazowo obciąży wynik i kapitał, nie każda firma w kryzysie będzie potrafiła to przetrwać. Polityka wydłużonej amortyzacji jest więc skuteczna do pierwszego większego kryzysu, w którym może okazać się śmiertelnym zagrożeniem. Może dlatego rzadko stykamy się z takim podejściem.
Nikt na to nie zwróci uwagi
Jest takie powiedzenie „niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. Oczywiste jest że prace rozwojowe dotyczą większych kwot i nie da się ich przeoczyć w bilansie. Dziś każdy profesjonalny czytelnik sprawozdania wie gdzie szukać „miękkich” aktywów firmy. Wciąż jednak znajdują się dyrektorzy finansowi, którzy żyją takim mitem.
Nikt się na tym nie zna i nie da się tego dobrze opisać
Nie tak dawno faktycznie dobre praktyki na tym polu nie były szeroko znane. Dziś jednak upowszechniło się stosowanie skutecznych narzędzi. Coraz więcej ludzi potrafi z nich korzystać. Obecnie standardem jest wykorzystanie prognozowania przychodów dla projektu, studium wykonalności, skala TRL zaawansowania projektu. Firmy, które wciąż wierzą w ten mit stają się przestarzałe a ich modele zarządzania niekonkurencyjne. Warto skorzystać choćby z poradnika NCBR, o którym mowa jeszcze niżej.
Prace rozwojowe to zawsze „udawane” aktywo
Na szczęście to nie jest prawda. Trzeba pamiętać, że nadużywanie prac rozwojowych np. w celu krótkookresowej poprawy rentowności jest zwykłym oszustwem finansowym, prawnie karalnym, praktyką nie akceptowalną etycznie. Warto przypomnieć, że księgowych i dyrektorów finansowych obowiązuje kodeks etyki, np. kodeks IFAC.
Natomiast jest wiele firm nie tylko informatycznych, których podstawowym biznesem jest sprzedaż na bazie technologii wytworzonych we własnym zakresie. Doskonale panują nad skalą i dynamiką inwestycji, aby firma trzymała właściwe tempo rozwoju, sprzedaży i inwestowania. Umiejętnie wykorzystują dostępne narzędzia, aby weryfikować postęp prac, ich oczekiwaną opłacalność i miejsce w całości działalności i planów firmy. Jeśli w twojej firmie prace rozwojowe to codzienność – warto zadbać, by były one chlubą, a nie słabością w bilansie. Da się.
W razie dodatkowych pytań w zakresie prac rozwojowych – serdecznie zachęcamy do kontaktu.